top of page

Master of Orion. Drugie podejście Wargaming do planszówek - recenzja.


Master of Orion

Wydawnictwo: REBEL

Wiek: 12+

Gracze: 2-4

Czas gry: 40-60 minut


Zamówienie Master of Orion w przedsprzedaży było rzeczą dość dziwną jak na mnie. Powody są dwa. Po pierwsze, uważam preordery za zdzieranie pieniędzy z ludzi (zostało mi po grach PC). Po drugie – reaguje alergicznie na gry umieszczone w przestrzeni kosmicznej. Fanem samej gry komputerowej również nie jestem (ot twór w stylu cywilizacji). Dlaczego więc skusiłem się na ten tytuł? Ciekawość. Nie będę ukrywał, jestem pod ogromnym wrażeniem tego, co stało się z Wargaming.net. Kompletnie nie znane studio niemal z dnia na dzień stało się potentatem na rynku cyfrowym. Byłem ciekaw jak tym razem poradzą sobie z grą planszową, debiut był raczej średnio udany (WoT: Rush, czeka w kolejce do recenzji).


Zawartość


Krótko mówiąc – szału nie ma. Tor punktacji, 6 planszetek, kilka żetonów, drewniane kosteczki, karty i instrukcja. Do instrukcji nie mogę się właściwie przyczepić, nie wyjaśniono mi tylko jednej wątpliwości, która i tak została rozwiana w trakcie rozgrywki. Żetony są przyzwoite, raczej nie powinny się zniszczyć, podobnie jak standardowe znaczniki.


Natomiast planszetki i karty to inna para kaloszy, są bardzo cienkie, mogą się szybko zniszczyć. Normalnie nie korzystam z koszulek do kart, ale w tym wypadku warto w nie zainwestować. Nie mogę natomiast narzekać na grafiki – te są całkiem przyzwoite (wyciągnięte z gry PC). Osoba, która nie znała serii komputerowej stwierdziła, że dość mocno przypomina Mass Effecta.


Zasady


Po wyborze odpowiednie rasy i przygotowaniu znaczników zasobów rozpoczyna się właściwa runda. Pierwszą czynnością, nie wykonywaną w pierwszej rundzie, jest pozyskiwanie zasobów z wyłożonych już układów. Następnie określamy nasz poziom rozwoju za pomocą najdalej położonego na prawo znacznika zasobów. Otrzymujemy różne premie lub kary w zależności od naszego poziomu rozwoju. Później rozpatrujemy wszystkie aktywne karty z efektem "na początku rundy". Po tej wstępnej fazie dopiero przechodzimy do właściwej rozgrywki, tj. Fazy akcji. Za pomocą dostępnych znaczników wykonujemy jedną z dostępnych akcji:

  1. Budowa – budujemy strukturę z ręki w jednym z naszych Układów. Układy to max. 4 rzędy, złożone z maksimum 5 kart. Możemy budować zarówno w już istniejącym Układzie, jak i obok niego, tworząc nowy. Jest to o tyle istotne, że tylko odkryta, wierzchnia karta w Układzie jest kartą aktywną.

  2. Eksploatacja – odrzucamy kartę z ręki i pozyskujemy zasoby na niej opisane

  3. Badania – dobieramy dwie karty (limit kart na ręce wynosi 5, nadmiar odrzucamy na koniec rundy).

  4. Aktywacja – aktywowanie (duh) aktywnej (duh2) karty w układzie

  5. Atak – zaatakowanie cywilizacji innego gracza

  6. Handel – wymiana jednego rodzaju zasobów własnych na inny (NIE handlujemy z innymi graczami! Wszystko odbywa się na naszej planszetce)

  7. Propaganda – podnieś morale o 3 punkty wartości

  8. Kontrakt – zatrudnij doradcę poświęcając 3 karty


Po zakończeniu fazy akcji dochodzimy do końca rundy, w której musimy sprawdzić, czy nie nastąpiły warunki zakończenia gry. Gra kończy się, jeśli:

a) Zakończono 8 rundę

b) Morale jednego z graczy wynosi 0 lub mniej

c) Jeden z graczy posiada 5 kart w każdym ze swoich 4 układów.


Wygrywa osoba, która na koniec gry zdobędzie najwięcej punktów. Punkty zdobywamy w czasie gry oraz na zakończnie za wybudowane struktury i poziom naszego morale. Zasady wyglądają na skomplikowane, ale w istocie są bardzo proste.


Wrażenia i podsumowanie


Nie oczekiwałem zbyt wiele od tego tytułu, więc tym bardziej cieszy, że gra okazała się solidną produkcją. Ale po kolei.



Nie wiem, czy mam dobre wrażenie, ale sama rozgrywka przypomina mi Osadników: Narodziny Imperium. Mamy tu zarządzanie zasobami, przychodami i odpowiednie układanie kart/zbieranie zestawów, wyprowadzanie kombosów z ręki. Tom Vasel twierdzi, że gra jest podobna do Race for the Galaxy (nie potwierdzę, nie grałem. Jak mówiłem – mam alergię na "kosmiczne" gry). Po przeczytaniu zasad możecie być za to pewni jednego: z komputerowym pierwowzorem gra ma niewiele wspólnego.


Samych akcji jest sporo, jednak w praktyce ich ogarnięcie nie stanowi większego problemu. Każda z nich jest opisana na planszetce w prosty, graficzny sposób. Gdyby nadal ktoś nie ogarnął – w instrukcji znajdują się opisy, wraz z przykładami.



Bardzo podoba mi się wykorzystywanie kart na różne sposoby, jest to jedno z fajniejszych rozwiązań stosowanych przez twórców. Szkoda tylko, że tak rzadko. Sama możliwość zastosowania karty w inny sposób zmusza nas do myślenia – część kart jest naprawdę świetna i nie zawsze chcemy ją odrzucić za zasoby, których tak potrzebujemy... a może dobrać nowe karty? Ale z Badań uzyskamy tylko 2 karty, a odrzucając odpowiednią dostanę trzy :-) Takich sytuacji jest więcej i chwała za to.



Budowanie Układu również wymaga pewnego planowania. Musimy uważać, żeby nie zakryć potrzebnej nam umiejętności z aktywnej karty. Na dodatek istnieją karty, które na koniec gry pozwalają nam punktować za odpowiednie kolory w tym samym układzie, bądź w ogóle w Układach.


Ciekawie wygląda sytuacja z Morale (swoją drogą chyba nie było to najszczęśliwsze tłumaczenie, w angielskiej wersji mamy Loyalty). Początkowo wydaje się, że nie jest ono zbyt potrzebne, jednak w praktyce warto na nie uważać. Ktoś może wykorzystać nasz niski współczynnik i zakończyć grę wcześniej, a niektóre budynki wręcz wymagają pewnego poziomu zadowolenia naszej cywilizacji, aby były możliwe do wybudowania. Sami możemy dążyć do skończenia partii wcześniej – jeśli widzimy, że mamy przewagę, to możemy sami postarać się zbić własne Morale. Świetny, dobrze działający pomysł.



Mimo małej ilości kart raczej nie będziemy narzekać na regrywalność – wszystkie karty są wspólne, więc ponowna konfiguracja jest raczej mało prawdopodobna. Niemniej uważam, że większa ilość kart zdecydowanie ożywiłaby grę... zresztą mamy do dyspozycji 6 planszetek graczy, może twórcy planują dodatek?


Zasady rozgrywki są naprawdę proste. Sugerowany wiek dla gracza to 12 lat i mogę to potwierdzić – w jednej z gier uczestniczyła 12-latka, grała samodzielnie, bez większej pomocy. Ba, nawet nieźle jej szło! Dlatego nie bardzo rozumiem czemu w ogóle istnieje coś takiego jak "wariant dla początkujących", w którym wszyscy gracze grają ludźmi (bez modyfikatorów ras) i nie rekrutujemy doradców. Gra jest na tyle prosta, że opcja ta jest zbędna. Rozgrywka jest szybka, a jej długość zależy od tego w ile osób gramy, gdyż akcje robimy po kolei, nie ma tu miejsca na jednoczesne działania. W dwie osoby możemy zejść poniżej 40 minut, w trzy będzie to około 50-60 minut, w 4 prawdopodobnie nieco powyżej godzinki.



Minusy? Po pierwsze: wspomniane na początku wykonanie. Jakość najczęściej używanych komponentów (czyli kart) pozostawia wiele do życzenia. Jestem marudą, jeśli chodzi o karty, ale te z Master of Orion są nawet poniżej krytykowanego przeze mnie standardu. Szkoda. Po drugie: w samej grze nie mamy zbyt wiele interakcji. Akcja ATAK tak naprawdę wyrządza niewiele szkód – obrońca traci jedynie Morale, a my zyskujemy 2 punkty zwycięstwa (+ bonusy z odpowiednich kart, o ile je mamy). Bez aktywnych kart z opisem "po ataku" właściwie nie warto wchodzić w konflikt z inną cywilizacją (zwłaszcza, że musimy ów atak opłacić) i często każdy stawia sobie własnego pasjansa. Istnieją jeszcze karty, które pozwalają zaingerować w cywilizacje przeciwnika – część z nich jest naprawdę mocna (np. gracz tracą doradców), ale nie zrobiłbym tego, co sugerowali chłopcy w Gradanie, tj. nie pozbyłbym się ich. Budowanie strategii wokół doradcy nie wydaje się najszczęśliwszym pomysłem, jak sugerują, ale to tylko moje zdanie. Trzecią wadą, o której również już wspomniałem, to ilość kart. 90 struktur to w gruncie rzeczy niewiele, zwłaszcza, że część z nich się powtarza. Zdecydowanie przydałby się jakiś dodatek.



Podsumowując: Master of Orion to naprawdę przyjemna gra tableau building, jednak nie oszukujmy się – nie ma ona w sobie absolutnie nic innowacyjnego,a jedynie sprawnie łączy kilka dobrze działających rozwiązań. Jeżeli liczyłeś na ogromną grę cywilizacyjną i kochasz nad życie serię gier komputerowych, to trafiłeś pod zły adres, to zupełnie nie ten typ gry. Master of Orion rywalizuje raczej z Osadnikami:NI czy 51 Stanem, niż z Twilight Imperium. Gra jest prosta, szybka i niestety (dla mnie) niemal pozbawiona negatywnej interakcji.


Moja ocena to 7/10


Jak oceniam 7/10?


7- dobra gra


Czy takie skąpiradło jak ja kupiłoby ten tytuł? (Ceny i-szop)


Swoją kopię zamówiłem w przedsprzedaży za 80 zł + przesyłka i nie żałuję. Obecne ceny to od 86 do 113 zł. Do 100 zł bym nie narzekał, powyżej marudzenie będzie uzasadnione.



Plusy

  • Niezłe grafiki na kartach

  • Proste zasady

  • Szybka rozgrywka

  • Przyjemna mechanicznie

  • Kilka zastosowań kart

  • Mało negatywnej interakcji (jak ktoś jej nie lubi)



Minusy

  • Wykonanie

  • Troszkę mało kart

  • Nie wprowadza nic innowacyjnego

  • Mało negatywnej interakcji (jak ktoś ją lubi)



Egzemplarz własny

 O stronie: 

 

Strona powstała, aby przybliżyć początkującym i całkiem zaawansowanym graczom opinie na temat różnorodnych gier planszowych. Jak każda opinia- są one subiektywne i zapewne nacechowane gustem autora, który stara się jednak rzetelnie oceniać mechanikę rozgrywki, czas potrzebny na partię gry, regrywalność, czy skalowalność, a więc te wszystkie cechy, które mogą decydować o tym, czy dany produkt jest wart swojej ceny i zakupu. Przed podjęciem decyzji o zakupie zaleca się zasięgnięcie równiez innych opinii. :)

 wydarzenia: 

07-09/07/17: Dni Fantastyki- Wrocław

 znajdz nas na FB: 
  • Facebook B&W
 ostatnie publikacje: 
 Szukaj po tagach: 
bottom of page