top of page

Imperial 2030. Starcie korporacji - recenzja.




Imperial 2030 Wydawnictwo: Egmont Wiek: od 12 lat Gracze: 2-6 Czasy gry: 120 minut



Potężne korporacje walczące o władzę nad światem? Brzmi zachęcająco, prawda? Nie ukrywam, że ostrzyłem sobie zęby na Imperiala 2030 od jakiegoś czasu. Mój zapał na chwilę ostygł po przeczytaniu internetowych opinii o zbyt cienkiej planszy, ale ostatecznie skusiłem się na ofertę promocyjną pewnego sklepu :-) Czy był to udany zakup?



Zawartość


Duże pudło zawiera instrukcję, dwustronną planszę, banknoty, karty pomocy oraz całą masę kafli i drewna. Zacznijmy od planszy - wbrew pozorom wcale nie jest zbyt cienka. Jasne, mogłaby być grubsza, ale nie jest to zwykła tekturka o jakiej myślałem czytając komentarze. Plansza jest dwustronna i przedstawia mapę świata. Obie strony są jednak identyczne, jedna jest po prostu w wersji polskiej, druga zaś w angielskiej.



Instrukcja sprawnie wyjaśnia zasady gry, znaleźliśmy właściwie jedną niejasność - czy stwierdzenie "nie można zniszczyć ostatniej fabryki" dotyczy dowolnej jednej czy jednej konkretnego rodzaju? Na końcu instrukcji zamieszczono także krótkie FAQ oraz proste, lecz przydatne wskazówki strategiczne.


Banknoty nie są może najlepszej jakości, ale spełniają swoją rolę. Chyba każda gra ma problem ze sztucznymi pieniędzmi w tej formie, lepszą opcją (choć mniej klimatyczną) byłoby przerzucenie się na żetony.



Kafli jest cała masa, są grube i raczej się nie zniszczą. Podobnie przedstawia się sytuacja z kartami pomocy. Mamy również całą masę drewienek - czołgów, statków (powinno być okrętów, znam takich co zabiliby za takie nazewnictwo) i fabryk. Do jakości tych komponentów absolutnie nie można mieć żadnych zarzutów.



Jeśli chodzi o oprawę wizualną - jest solidnie, ale dość surowo. Nie znajdziemy tu fantastycznych grafik czy pięknych figurek. To nie ten styl gry.


Zasady


Naszym celem jest posiadanie jak największej liczby punktów w momencie zakończenia gry. Po przygotowaniu planszy rozdajemy graczom pieniądze oraz kafelki rządów państw w sposób określony w instrukcji (różny w zależności od liczby graczy). Następnie każde państwo (a raczej osoba je kontrolująca) przesuwa swój znacznik o 1-3 pola na rondlu za darmo (lub więcej za dopłatą) i wykonuje akcję z określonego pola. Na rondlu mamy następujące akcje:


1. Fabryka - wybuduj fabrykę: zakład zbrojeniowy lub stocznię.


2. Produkcja - każda nieokupowana fabryka może wyprodukować za darmo jeden czołg albo jeden statek.


3. Import - zakup do 3 jednostek militarnych i umieszczenie ich w dowolnym nieokupowanym regionie mocarstwa.


4. Manewry - przemieszczanie okrętów i czołgów.


5. Inwestor - wszyscy gracze posiadający udziały aktywnego mocarstwa otrzymują dywidendy (czyt. pieniądze) ze skarbca tego mocarstwa. Następnie gracz z kartą inwestora może zakupić udziały dowolnego mocarstwa.


6. Podatek - mocarstwo otrzymuje z banku 2 miliony za każdą nieokupowaną fabrykę oraz 1 milion za każdą flagę mocarstwa na planszy. Mocarstwo płaci do banku 1 milion za każdą swoją jednostkę. Następnie przesuwamy dany kraj na torze punktacji.


Gra kończy się, gdy któreś mocarstwo osiągnie 25 punktów.


Wrażenia i podsumowanie


Pierwsza rozgrywka, treningowa, w dwie osoby, pokazała nam jak nie powinniśmy grać. Pomijając błąd jaki czyniliśmy na manewrach (jeden stat... okrę... a whatever, może przewieźć tylko jeden czołg, to nie Gra o Tron) można zauważyć jedną rzecz, której niestety nie zauważyliśmy od razu. Imperial 2030 nie opiera się na walce. Powiem więcej - zbytnie zaangażowanie się w walkę znacznie wydłuża rozgrywkę oraz tak naprawdę odsuwa nas od najistotniejszej rzeczy w grze: zdobywania punktów i pieniędzy. To akcje Podatku oraz Inwestora przybliżają nas do końcowego zwycięstwa. Pozostałe akcje mają zadania pomocnicze, nie warto skupiać się jedynie na nich.




Sama walka również nie należy do zbyt emocjonujących - jednostki niszczą się w stosunku 1:1. Wszystkie ruchy da się więc wykalkulować. Ciekawą opcją natomiast jest możliwość transportu kolejowego na terenie danego mocarstwa - dzięki temu możemy szybko przemieścić się z miejsca na miejsce.


Nie znaczy to, że nie warto inwestować w wojsko. Zajęcie jak największego obszaru, morskiego czy lądowego, i zatknięcie na nim flagi własnego mocarstwa to klucz do sukcesu. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta - podatki. Im większy zajęty obszar, tym więcej zasobów wpłynie do banku mocarstwa. Na dodatek przesunie się ono na torze punktacji. Kolejnym dobrym posunięciem będzie wypłata dywidend w momencie, gdy w skarbcu danego państwa nagromadzi się już sporo funduszy. Po wypłacie z pewnością warto przeznaczyć część pieniędzy na kolejne udziały. Wszystko układa się w naprawdę sensowną całość. Na papierze wygląda to dość prosto, jednak w praktyce tak łatwo nie jest, ponieważ inni gracze mają dokładnie takie same cele.



Nie przywiązywanie się do państw jest drugą rzeczą, o której warto pamiętać. Gracze podkopują sobie udziały nagminnie i może się zdarzyć sytuacja, gdy ktoś nie kontroluje żadnego mocarstwa. Wydawałoby się, że to właściwie wyklucza gracza z gry. Nic bardziej mylnego. W tym momencie przechodzimy do elementu, który chwycił mnie za serce.


Bank Szwajcarski. W momencie utraty kontroli nad mocarstwem gracz otrzymuje specjalny kafelek. Umożliwia mu on baaaardzo podłe działanie - kiedy dane państwo przechodzi przez akcję Inwestor, gracz posiadający kafelek Banku Szwajcarskiego może wymusić zatrzymanie na tym polu. Dotyczy to DOWOLNEGO innego państwa. Nawet nie wiecie jakie to jest okropne zagranie - dzięki temu możemy właściwie wyczyścić bank państwa, które szykowały się na wojnę. Fantastyczne rozwiązanie.


Podoba mi się również to, że musimy stale obserwować sytuacje na stole. W praktyce najlepiej inwestować pieniądze w mocarstwa, które potencjalnie mają szanse na wysoki pobór podatków. Wysoki pobór podatków = dalekie przesunięcie na torze punktacji = większy mnożnik punktów na koniec. Naprawdę jest nad czym główkować.



Sam mechanizm "rondla" (ruchy wykonuje się zgodnie z kolejnością na okrągłej grafice) pozwala nam przewidzieć co prawdopodobnie zrobi kolejny gracz, przez co elementu zaskoczenia w Imperialu 2030 nie ma zbyt wiele. Praktycznie wszystkie ruchy da się przewidzieć, a jedynym losowym elementem w tej grze są startowe kafelki udziałów rozdawane na początku. Czy to znaczy, że tytuł nie jest zbyt regrywalny? Zdecydowanie nie, trudno mi wyobrazić sobie, by kilku graczy ponownie wykonało te same ruchy w kolejnej rozgrywce, W związku z tym na brak regrywalności nie można narzekać.



Imperial 2030 skaluje się całkiem nieźle - możemy grać od 2 do 6 osób, choć partie dwuosobowe powinniśmy traktować jako samouczek. W każdej turze mamy 6 ruchów poszczególnymi państwami, więc większa liczba graczy nie wydłuży znacząco rozgrywki. Osobiście proponuję jednak grono 4 osób jako najbardziej optymalne. Rozgrywka będzie trwać od 2 do 3 h.


Właściwie jedynym problemem jest początkowe zrozumienie zasad - kiedy wypłacamy pieniądze z ogólnego banku, a kiedy z funduszy mocarstw. Jest to nieco nieintuicyjne, ale po kilku partiach nie sprawia już większego problemu.



Czy Imperial 2030 był udanym zakupem? Zdecydowanie tak, jestem bardzo zadowolony z gry. Produkt wydawnictwa Egmont oferuje mi naprawdę dużo: walkę, podkupywanie państw, zarządzanie finansami. Zakup Imperiala 2030 to jedna z moich lepszych inwestycji w gry planszowe, zawsze chętnie wyciągnę i zagram w ten tytuł :-)


Moja ocena to 9/10


Jak oceniam 9/10?


9 - kapitalny tytuł


Czy takie skąpiradło jak ja kupiłoby ten tytuł? (Ceny i-szop)


Ceny wahają się od 140 do 180 zł. Kupiłem swoją duuużo taniej, ale spokojnie wydałbym pieniądze w tym przedziale.


Plusy


  • Świetny mix strategii i gry ekonomicznej

  • Sporo główkowania

  • Bank Szwajcarski!

  • Mechanizm podkupywania państw

  • Brak losowości

  • Wysoka regrywalność

  • Dobrze się skaluje


Minusy


  • Nieco surowe wykonanie (choć solidne, to malutki minusik)

  • Lekko nieintuicyjne zasady dotyczące przepływu pieniędzy



Egzemplarz własny


 O stronie: 

 

Strona powstała, aby przybliżyć początkującym i całkiem zaawansowanym graczom opinie na temat różnorodnych gier planszowych. Jak każda opinia- są one subiektywne i zapewne nacechowane gustem autora, który stara się jednak rzetelnie oceniać mechanikę rozgrywki, czas potrzebny na partię gry, regrywalność, czy skalowalność, a więc te wszystkie cechy, które mogą decydować o tym, czy dany produkt jest wart swojej ceny i zakupu. Przed podjęciem decyzji o zakupie zaleca się zasięgnięcie równiez innych opinii. :)

 wydarzenia: 

07-09/07/17: Dni Fantastyki- Wrocław

 znajdz nas na FB: 
  • Facebook B&W
 ostatnie publikacje: 
 Szukaj po tagach: 
bottom of page